A może życie zakonne?

A może życie zakonne?

Szczęść Boże. Mam na imię Michał, mam 22 lata i pochodzę z Borku Wielkiego, jest to niewielka miejscowość leżąca ok. 30 km na zachód od Rzeszowa. Jak wyglądało moje życie? 

Hmmm… Długo by opowiadać. Po ukończeniu technikum gastronomicznego pracowałem ok. 2 lat w swoim zawodzie. Przez cały ten czas Pan Bóg bardzo ciuchutko mówił: „A może życie zakonne?” W pewnym momencie zakochałem się i ten głos jakoś w sobie zagłuszyłem. Było nam bardzo dobrze ze sobą, czułem się szczęśliwy. Razem z moim księdzem wikariuszem ks. Danielem pojechaliśmy do Dębowca. Tam zobaczyłem plakat z napisem „Zostań Saletynem”. Wtedy ten głos, który próbowałem zagłuszyć odezwał się bardzo głośno. Postanowiłem go posłuchać. Nie było to proste, ale zakończyłem swój paroletni związek i teraz mieszkam w Dominikowicach. Nie wiem na pewno czy zostanę saletynem, ale jestem tutaj, żeby zaglądnąć w siebie i rozeznać, czy to jest właściwa droga. Dlatego bardzo proszę o modlitwę w intencji mojej, ale też i moich współbraci.

Pozdrawiam